Komentarze: 2
Sobotni poranek, a raczej już południe mija pod znakiem sprzątania, najpierw pokój potem kuchnia itd. Nie lubię sprzątać, ale jak już wpadne w rytm to sprzątam wszystko jak leci i nim się obejrzę zlatuje mi tak cały dzień. Boję się co będę robić jak przyjdzie czas na typowe wiosenne porządki :/.Żeby tylko ktoś mi jeszcze pomógł, a to wszyscy dają nogę i zostawiają mnie z tym wszystkim samą, a ja później chodzę ziewająca i śpiąca bo zmęczona tym wszystkim. Całę szczęscie, że po takim dniu nie muszę iść na uczelnie, bo wstanie z łóżka graniczyło by z cudem. Teraz czas na kawę, żeby się rozbudzić..pozdrawiam...